Szykują się kontrowersyjne zmiany w procedurach PKP Intercity dotyczących przyjmowania reklamacji. Z perspektywy pasażerów mogą potencjalnie wydłużyć kolejki, bo całość ma odbywać się w kasach biletowych. Poza tym nowe regulacje dokładają obowiązków pracownikom dworcowych kas. W sprawie postanowiła zainterweniować posłanka Paulina Matysiak, ponieważ proponowane rozwiązania budzą wśród pracowników spore kontrowersje. Z czego wynikają wątpliwości?

Odpowiedzialność na kasjerów

Do tej pory procedura reklamacyjna zakładała, że kasjer przyjmował wypełniony wcześniej lub na miejscu formularz reklamacyjny, sprawdzał wpisanie niezbędnych danych, dopinał załączniki, a następnie nadawał mu specjalny numer kancelaryjny. Tak przygotowana reklamacja kolejnego dnia roboczego trafiała do odpowiedniego biura.

Wprowadzana przez spółkę zmiana znacznie wydłuża ten proces. Jak wynika z informacji, kasjer będzie musiał oprócz sprawdzenia poprawności wypisanego wniosku zeskanować i ostemplować formularz reklamacyjny oraz wszystkie załączniki od podróżnego. Potem do jego obowiązków będzie należało przepisanie danych do programu komputerowego, załączenie zeskanowanych dokumentów, a następnie wydrukowanie potwierdzenia przyjęcia zgłoszenia i wydanie ją podróżnemu.

Po tym wszystkim kasjer będzie musiał poinformować pasażera, kiedy może się spodziewać odpowiedzi i wydać oryginał wniosku z załącznikami. Procedura ta może zająć nawet kilkadziesiąt minut!

Posłanka pyta o kolejki i dodatkowe wynagrodzenia

Paulina Matysiak napisała do PKP Intercity pismo, w którym pyta o wpływ zmian na kolejki do kas, a także o to, czy pracownicy dostaną wyższe wynagrodzenia w zamian za dodatkowe, uciążliwe obowiązki. Parlamentarzystka obawia się, że nowe regulacje wpłyną negatywnie na sprawne funkcjonowanie kas na dworcach kolejowych, zwłaszcza tych, gdzie okienek jest mało.

Skip to content