Ministerstwo Edukacji i Nauki chce wprowadzenia od przyszłego roku szkolnego nowego przedmiotu o nazwie biznes i zarządzanie, który ma zastąpić podstawy przedsiębiorczości. Parlamentarzystka wraz z Polską Siecią Ekonomii i ZNP uważają, że trzeba zmienić jego program, bo nie przystaje do współczesnych realiów.
— Mamy duże obiekcje co do tego, czego ten przedmiot ma uczyć polskich uczniów i uczennice. Wielu rzeczy tam brakuje. Przedmiot nie uczy tego, czego młodzi ludzie potrzebują i będą potrzebowali na rynku pracy – mówiła na konferencji w Sejmie posłanka Paulina Matysiak z partii Razem. — W propozycjach nie ma informacji o tym, jak funkcjonują związki zawodowe, jak do nich dołączyć, jak przeciwdziałać łamaniu praw pracowniczych, jakie instytucje chronią pracowników. Ten przedmiot jest do poprawy, nie może w takim kształcie wejść do szkół, bo narobi więcej szkody niż pożytku — dodała.
— Polskie szkoły potrzebują dobrej edukacji ekonomicznej — mówiła dr Janina Petelczyc z Polskiej Sieci Ekonomii. — Projekt rozporządzenia wprowadzający ten przedmiot jest naszym zdaniem wehikułem do lat 90. i do idei, które były popularne trzydzieści lat temu, ale świat się zmienia — komentowała ekspertka.
Program przedmiotu zakłada zapoznanie z prawami przedsiębiorców i ideą przedsiębiorczości. Według dostępnych danych w Polsce składki odprowadza 16 milionów, a zarejestrowaną działalność gospodarczą ma zaledwie 3,5 miliona osób.
— Musimy się uczyć o prawach pracowniczych, obowiązkach, instytucjach takich jak Państwowa Inspekcja Pracy, o tym, jak funkcjonują związki zawodowe. Tych zagadnień w podstawie programowej zabrakło — dodała ekonomistka.
Wśród braków wymieniono również tematy takie jak katastrofa klimatyczna czy wpływ cyfryzacji na współczesne modele biznesowe.
— Zdecydowana większość z nas będzie w przyszłości pracownikami. Chcemy, żeby przedmiot uwzględniał też kwestie społeczne — podsumowała dr Petelczyc.
— Polski rząd znowu nie wie, jakie są priorytety młodych osób. Nie wszyscy mogą liczyć na posady w spółkach skarbu państwa czy wzorowanie się na Elonie Musku. Młode osoby potrzebują ochrony — ceny wynajmu mieszkań i inflacja uszczuplają portfele. Rzeczywistością młodych osób jest praca na infolinii, w sklepie, kawiarni. Chcemy wiedzieć, jak nie zostać oszukanym, jak walczyć o godne warunki pracy. Młode osoby zasługują na praktyczną wiedzę, która przygotuje do dorosłego życia — mówił Kacper Parol z PSE.
— Jak patrzymy na ten projekt, to mamy wrażenie, że w Polsce będą sami managerowie i kadra zarządzająca. Tej kadrze jest potrzebna znajomość nie tylko zasad ekonomii, ale też prawa pracy. Liczba spraw na wokandzie sądu pracy dowodzi, że w Polsce prawa pracownicze są słabo przestrzegane. Edukacja w tym zakresie jest potrzebna, a program przedmiotu to pomija — mówił Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
— Liczymy na to, że jako przedstawiciele ZNP i środowisk ekonomicznych będziemy dopuszczeni do dyskusji o zakresie programowym tego przedmiotu — nie jako konsumenci, ale także jako współtwórcy — podsumował prezes ZNP.